Abp Viganò: Nowa Msza prędzej czy później będzie zniesiona

Dodano:
Abp Carlo Maria Viganò Źródło: YouTube
Abp Carlo Maria Viganò udzielił włoskiemu Radiu Spada wywiadu, w którym omawia konsekwencje błędów Soboru Watykańskiego II w „posoborowym” Kościele.

„Kościół soborowy przyjął liturgiczne i doktrynalne stanowisko protestantyzmu” – powiedział konserwatywny hierarcha, znany ze sprzeciwu wobec działań papieża Franciszka i z występowania przeciwko tuszowaniu pedofilii w Kościele. Jako jedną z konsekwencji owej protestantyzacji abp Viganò wymienia Novus Ordo Missae, czyli nowy ryt Mszy, wprowadzony przez Pawła VI. Był on na etapie tworzenia konsultowany właśnie przez protestantów, którzy mieli istotny wpływ na kształt liturgii tak zwanego dziś „zwyczajnego” rytu rzymskiego. Symbolem tego zjawiska jest odwrócenie kapłana od tabernakulum i porzucenie nacisku na ofiarny charakter Mszy, a przeniesienie go na człowieka i wspólnotę.

Schizofrenia dwóch form rytu Mszy Świętej

Były nuncjusz apostolski w USA jest przekonany, że prędzej czy później, o ile Kościół powróci do Tradycji, nowa Msza zostanie zniesiona, natomiast jej obecne trwanie należy potraktować jako „fazę przejściową” i podejść do niego z wyrozumiałością. Arcybiskup zwraca uwagę na zamęt, jaki powoduje określanie odwiecznego rytu Mszy Świętej mianem „nadzwyczajnego”, tak jakby stanowił jakąś dodatkową, a nie podstawową formę katolickiej liturgii. Ryt ten, popularnie określany „trydenckim”, był przez wszystkie wieki jedynym obowiązującym rytem i jako taki został nieodwołalnie zatwierdzony przez papieża św. Piusa V.

Komentując to wynikające z rewolucji liturgicznej rozróżnienie dwóch form rytu rzymskiego, abp Viganò stwierdza, iż jest „co najmniej trudne do utrzymania, że Mistyczne Ciało ma podnosić modlitwę liturgiczną – która jest oficjalnym, uroczystym i publicznym aktem – do swojej Głowy podwójnym głosem. Ta podwójna natura może oznaczać dwulicowość, a ta jest odrażająca względem prostoty i linearności prawdy katolickiej, tak jak jest odrażająca dla Boga, którego Słowo jest wieczne i jest drugą osobą Trójcy Przenajświętszej”.

- Nie zapominajmy, że w liturgii Kościół zwraca się do Majestatu Bożego, a nie do ludzi; ochrzczeni, żyjący członkowie Kościoła jednoczą się w modlitwie liturgicznej za pośrednictwem sług ołtarza, którzy są pośrednikami między nimi a Trójcą Przenajświętszą. Najbardziej obce duchowi katolickiemu jest uczynienie z liturgii pewnego rodzaju wydarzenia antropocentrycznego – mówi Viganò.

Sobór Watykański II a porzucenie kultu maryjnego

Drugą konsekwencją Soboru, na jaką zwraca uwagę arcybiskup, jest odejście od kultu maryjnego w jego dotychczasowym wymiarze. „Tym, co łączy heretyków wszystkich czasów, jest ich nietolerancja dla kultu zarezerwowanego dla Najświętszej Maryi Panny i maryjnej doktryny, którą on implikuje oraz jego liturgicznych wyrazów”. Dlatego też kwestie mariologiczne były nieraz pomijane przy ekumenicznej aktywności posoborowych papieży.

- Upadek pobożności maryjnej po Soborze jest tylko ostatnim wyrazem, powiedziałbym, że najbardziej anormalnym i skandalicznym, niechęci szatana do Królowej Nieba. Jest to jeden ze znaków, że to zgromadzenie biskupów nie pochodziło od Boga, tak jak ci, którzy ośmielają się nawet kwestionować tytuły i zasługi Najświętszej Dziewicy, nie pochodzą od Boga. Z drugiej strony, który syn pozwoliłby zgładzić własną matkę, aby zadowolić wrogów ojca? A o ile poważniejszy jest ten nikczemny współudział z heretykami i poganami, gdy w grę wchodzi cześć Matki Bożej i naszej Matki? – pyta hierarcha.

Abp Carlo Maria Viganò wyznaje też, że nabożeństwo do Matki Bożej było dla niego samego podporą na drodze przemiany duchowej. „Dar mojego «nawrócenia» – uświadomienia sobie soborowego oszustwa i obecnego odstępstwa – stał się możliwy dzięki mojemu stałemu oddaniu Matce Najświętszej, którego nigdy nie przestałem mieć” – mówi.

Źródło: lifesitenews.com
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...